Zaczęło się od otrzymanego od kuzyna, znalezionego na śmietniku aparatu fotograficznego. A w zasadzie fragmentu aparatu, przedwojennego drewniaka. Później była Smiena 8M i Smiena 6. Kolekcję powiększył kupiony w Desie za sprzedane wcześniej niemieckie marki box Kodaka. Po pewnym czasie kolekcja powiększyła się o nabyty na Giełdzie w Stodole światłomierz produkcji NRD. Do tego zestawu sprzętu fotograficznego dołączył wkrótce otrzymany od kolegi ze szkoły, przedwojenny składany aparat Zeiss-Ikon.
Była to już wówczas, wraz z używanym wtedy aparatem Zenit E w zestawie z wymiennymi obiektywami, lampą błyskową, filtrami i pierścieniami pośrednimi, imponująca kolekcja sprzętu.
Tak mi się wówczas wydawało.
W kolejnych latach kolekcja rosła, przybyło kilkanaście, a w niedługim czasie kilkadziesiąt aparatów fotograficznych. Kolekcję uzupełniał inny sprzęt fotograficzny – lampy błyskowe - głównie rosyjskie i enerdowskie. W tym czasie, na półce ze sprzętem z dumą ustawiłem otrzymany na gwiazdkę aparat Start II. Nie licząc lampy błyskowej ELWA jedyny przedstawiciel polskiej produkcji fotooptycznej. Niedługo obok Starta stanął Ami i Druh. Po długim czasie pojawił się Fenix. Kolekcja rosła, przybyło sporo niemieckich przedwojennych aparatów zarówno boxów, jak i mieszkowych. Pięknym okazem w zbiorze był kupiony w częściach i własnoręcznie wyremontowany altanowy aparat fotograficzny formatu 18 x 24cm. W niedługim czasie obok niego pojawił się podobny. Równie duży. Kolekcja aparatów rosyjskich w tym czasie urosła do setki. Na szczęście szybko zarzuciłem pomysł posiadania wszystkich wyprodukowanych za wschodnią granicą aparatów fotograficznych. Było to jeszcze przed publikacją książki 1.200 Cameras from USSR, Andrey Sheklein i przed ukazaniem się 12 wydania katalogu McKeown’s zawierającego opisy 40.000 aparatów fotograficznych.
Wówczas zrozumiałem, że w kolekcjonerstwie nie liczy się ilość, a jakość. Od tego czasu zbiór sprzętu obcego malał na rzecz eksponatów produkcji polskiej. Momentem zwrotnym był zakup aparatu Filma, a następnie Korona. To było coś... W tym czasie na sprzęt zagranicznej produkcji na półkach miejsca już nie było. Oprócz bowiem polskich aparatów zaczęły pojawiać się w kolekcji polskie materiały fotooptyczne, rzutniki do przezroczy oraz sprzęt ciemniowy. W tym powiększalniki i suszarki, a wiadomo, że nie są to małe urządzenia.
Po latach powstało fotomuzeum.pl - miejsce prezentacji polskiego dziedzictwa techniki fotooptycznej.
PS. Zakupiony w Desie Kodak poprzez portal allegro trafił do Austrii, z której z kolei poprzez portal e-bay przybył i wzbogacił kolekcję aparat Start I.
Otrzymany od kuzyna aparat, jak i podarowany Zeiss-Ikon, podobnie jak wyremontowany drewniak znalazły honorowe miejsce wśród polskiego sprzętu fotograficznego.
Przed, w trakcie i po remoncie
Zapraszam wszystkich do uzupełniania, a w szczególności do weryfikacji informacji zawartych na portalu.
Mariusz Jedynak